
„Wyrwa” – recenzja książki Wojciecha Chmielarza
Uwaga – recenzja zawiera spoilery. Tyle że niewiele stracicie, a przynajmniej dowiecie się, czemu tej książki nie warto czytać.
Uwaga – recenzja zawiera spoilery. Tyle że niewiele stracicie, a przynajmniej dowiecie się, czemu tej książki nie warto czytać.
Pielgrzym przeleżał u mnie wiele miesięcy na czytniku, zanim się za niego zabrałam. W pierwszej chwili, widząc, że liczy 890 stron, o mało nie zrezygnowałam – nie boję się obszernych książek, ale ponieważ rzadko jestem odpowiednio wypoczęta, by czytać ze zrozumieniem, sięgam raczej po tytuły średniej długości. W drugiej chwili uznałam, że zawsze mogę przestać czytać, więc zobaczmy, co się stanie… i skończyłam w zasadzie trzy dni później.
Z okazji urlopu przeczytałam wreszcie coś Robina Cooka. Padło na Oślepienie, pierwszą część z serii o Laurie Montgomery. Choć w moim domu rodzinnym zawsze było dużo książek, zwłaszcza kryminałów, Cook akurat w bibliotece się nie znalazł. Teraz już wiem dlaczego. (więcej…)
Z roku na rok ukazuje się coraz więcej adaptacji – szczególnie jeśli jest się Stephenem Kingiem, który ma ostatnio wyjątkowe wzięcie. W tym roku również czeka na nas sporo ekranizacji, przygotowałam zatem kilka wybranych, moim zdaniem najciekawszych – nie tylko ze względu na materiał wyjściowy, lecz także ze względu na obsadę. Pominęłam kontynuacje (w rodzaju Tego 2) oraz produkcje, których data premiery nie jest pewna. Na które tytuły wy czekacie?
Ludzkość zapomniała o niejednym odkrywcy, pisarzu, kompozytorze, filmowcu – ludziach, których osiągnięcia nie są wymieniane w żadnych podręcznikach. Takie nazwiska można by mnożyć: Nikola Tesla, Alice Guy-Blaché, Sergiusz Piasecki, Thomas Alexandre Dumas… Przyczyny tego gapiostwa są różne, od niesprzyjającego momentu w historii po konkurenta z większą siłą przebicia. (więcej…)
Każdy, kto kiedykolwiek rozmawiał ze mną o literaturze, wie, że bezgranicznie uwielbiam twórczość Joanny Chmielewskiej (tę starszą, rzecz jasna). Zdarza się, że czytam jakąś książkę i nagle jakieś sformułowanie odbija mi się echem w głowie, wyczuwam wpływ języka i humoru Chmielewskiej. Pierwszy raz natomiast zdarzyło mi się, że przeczytałam książkę, która w całości kojarzyła mi się wyłącznie z nią.