Prowadziłam dwie rekrutacje na korektora i z mojego doświadczenia wynika, że kilka rzeczy dyskwalifikuje zdecydowaną większość kandydatów właściwie natychmiast. Jest natomiast parę drobiazgów, na które można zwrócić uwagę i które pozwolą ocenić, czy ktoś dobrze rokuje, zanim jeszcze wyślemy próbkę do korekty.
Na potrzeby tego tekstu wyobraźmy sobie, że publikujemy najprostsze ogłoszenie na Oferii: „Szukam korektora. Tekst krótki, liczy koło 30 tysięcy znaków. Tematyka: moda. Mile widziana znajomość tej branży. Czas realizacji: w ciągu dwóch tygodni”.
Staranna pod względem językowym i przemyślana pod względem wymagań zleceniodawcy. Jeśli korektor wymienia doświadczenie, które nijak się ma do naszych preferencji, to znaczy, że: nie przeczytał uważnie ogłoszenia (czyli będzie także nieuważnym korektorem), miał to w nosie (jeszcze gorzej, bo lekceważy potencjalnego zleceniodawcę) lub po prostu akurat nie miał nic innego w CV. Ale w tym ostatnim przypadku też wystarczy wzmianka, jej brak oznacza powrót do poprzednich opcji. Staranność można też łatwo sprawdzić, zerkając, czy na przykład nie zdarzyły mu się proste literówki (bardzo powszechne wbrew pozorom – ale wystarczy wkleić tekst odpowiedzi do Worda i uruchomić sprawdzanie pisowni), czy nie stawia spacji przed kropkami lub przecinkami (również często się z tym spotkałam). I jedno, i drugie skreśla go natychmiast. Odpowiedź na takie ogłoszenie to wersja demo CV. Musi być bezbłędna.
Wbrew pozorom jest parę rzeczy, które łatwo sprawdzić bez dogłębnej znajomości języka.
Korektor nie powinien zaczynać od „Witam”. Nawet jeśli należy do tych bardziej liberalnych korektorów i nie widzi nic złego w tym zwrocie, powinien wykazać się wrażliwością językową i pamiętać, że ktoś inny może go za to skreślić, bo się wywyższa (wita gospodarz w domu, a tu jesteśmy na równym gruncie). Ja również nie przepadam za kończeniem wiadomości pozdrowieniami w jakiejkolwiek formie – nie jesteśmy kumplami, nie pozdrawiamy się. Na początku służbowej, zawodowej znajomości co najmniej poważam, nie schodzę niżej.
Korektor nie powinien posiadać wiedzy ani znajomości. Może ją co najwyżej mieć. Wiem, że wszyscy wszystko posiadają – psa, drobne przy kasie, pchły, stół – ale to błąd stylistyczny. Posiadać można to, co materialne, bardzo wartościowe, cenne. Posiadanie wiedzy, doświadczenia albo umiejętności natychmiast skreśla korektora – bo nie ma podstawowej wiedzy o znaczeniu słów, którymi się posługuje. Notabene także bardzo, bardzo, bardzo powszechny błąd (widzę w co drugim ogłoszeniu).
Jeśli korektor użył imiesłowu, można sprawdzić, czy zgadzają się podmioty. To te słynne zdania: „Idąc ulicą, padał deszcz”. Po obu stronach przecinka (który musi się pojawić!) powinien być ten sam podmiot. Jeśli brakuje przecinka albo są dwa różne podmioty i zdanie nie ma sensu, z korektora można zrezygnować.
Korektora można wygooglować – nie zawsze są to osoby, które istnieją w sieci, ale zdarza się. Raz wygooglowałam korektora i już na jego stronie głównej znalazłam trzy literówki. Raz wygooglowałam dziewczynę, która sprawdzała pewien tekst przede mną. Znalazłam jakąś recenzję – bardzo dobrze napisaną i poprawną językowo – gdzie autor zwracał uwagę, że korektorka o takim imieniu i nazwisku przepuściła mnóstwo błędów, na przykład to, to, to i to. Owszem, były to ewidentne, karygodne wpadki, a tekst, który po niej poprawiałam, wcale nie wyglądał lepiej.
Zerknij też na tekst pod kątem powtórzeń: najbardziej prawdopodobne to „sprawdzić”, „korekta”, „tekst”, „praca”, „zlecenie”. Jeśli zleceniobiorca na przestrzeni czterech czy pięciu zdań nie potrafi tego wyłapać, w czyimś tekście raczej też nie zauważy.
I z nieco innej beczki: jeśli korektor daje bardzo niską albo bardzo wysoką cenę, warto zapytać, skąd taka kwota. Zwykle jednak te ceny uśrednione są najbliższe rzeczywistej stawce. Chyba że potrzebujemy tekstu na wczoraj, wtedy za zarwanie nocki wpada dodatkowa opłata.
Poniżej kilka przykładów fatalnych ogłoszeń (z wypunktowanymi błędami). Wszystko to autentyki z Oferii z lipca, kiedy zaczynałam pisać ten tekst (tak, tak, wiem, że jest listopad).
Posiadam ponad dziesięcioletnie doświadczenie w redakcji i korekcie tekstów niemal każdego rodzaju. Ze swojej strony gwarantuję stały kontakt, terminowość i rzetelność. Wystawiam faktury bez VAT. Chętnie wykonam darmową próbkę redakcji i korekty. Dokladna wycena po zapoznaniu się z tekstem.
Błędy: „posiadam”, „ponad dziesięcioletnie” powinno być pisane łącznie, literówka: „dokladna”.
Błędy: „Witam”, „Nie raz”, przecinek przed „czy”, ostatnie zdanie chaotyczne i nieskładne.
Błędy: „Witam”, brak przecinków po „ostatnia” i „redagowałam”, ostatnie zdanie chaotyczne.
Błędy: brak przecinka przed wołaczem, wielka litera po przecinku („Jestem”), niewłaściwie użyte „a także”, „tą” zamiast „tę”.
Błędy: „posiadam umiejętność i pisania”, całość nie jest ani bezbłędna, ani lekka.
Błędy: „Witam”, wielka litera po przecinku, „posiadam”, spacje między dywizami, dywiz w miejscu półpauzy, błędna konstrukcja „nie tylko, ale również”, „ilość tekstów”, literówki: „zaintersowany”, „umożłiwi”.